niedziela, 6 września 2015

Mykonos

Wyspa Mykonos moim zdaniem jest to druga najważniejsza wyspa w Grecji zaraz po Santorini. W Grecji słynna głównie z tego, że przylatują na nią sami celebryci.

Jest to mała wysepka położona na Morzu Egejskim w pobliżu słynnej wyspy Delos.
Na wyspę wybrałam się na początku czerwca. Zatrzymałam się w miejscowości Korfos zaraz obok plaży Korfos i Ornos. Plaża Korfos jest plażą głównie dla osób pływających na kite. Tam zawsze bardzo wieje więc jest idealna do tego sportu. Osób plażujący jest bardzo mało co wiąże się z tym, że jest tam cisza i spokój. Sama plaża Korfos do najpiękniejszych nie należy. W porównaniu do innych plaż Korfos nie jest w ogóle zagospodarowana. Nie wynajmiecie tam leżaków, jeżeli będziecie się na nią wybierać to ze swoim ręcznikiem. Natomiast plaża Ornos to zupełnie inna bajka. Przy plaży bary, restauracje i hotele. Plaża bardzo zadbana i ta woda… W poniedziałki z plaży Ornos można się wybrać stateczkiem na zachód słońca pływając obok stolicy wyspy.

plaża Ornos




Z miejscowości Korfos bardzo często (jak na Grecję) kursuje bus do miasta Mykonos nawet w nocy więc jeżeli nie macie samochodu to spokojnie po tej części wyspy możecie podróżować busami. Przyjeżdżają w miarę punktualnie. Do miasta Mykonos jest około 3 km. Same miasto Korfos nie urzeka. Parę knajpek, piekarnia, fryzjer i hotele. Przy plaży Ornos dzieje się trochę więcej ale tu nie będziecie mieli imprez do białego rana.

plaża Korfos


rozkład jazdy z Korfos

Na takie imprezy należy udać się na plażę Paradise. Plaża ta słynna na całą Grecję jest głównie z imprez. W ciągu dnia możecie poleżakować, coś zjeść a od godziny 16 powoli rozkręcają się imprezy w kilu barach naraz. Ja osobiście wybrałam imprezę latino ;) bo naprawdę było bardzo fajnie ale klubowej muzyki możecie posłuchać w barze który się nazywa Super Paradise. Oj... tam to się wiele rzeczy dzieje ;D Cenowo nie jest najgorzej. Dużo opinii słyszałam, że jest to najdroższa grecka wyspa. Owszem jest trochę drożej niż powiedzmy na Korfu ale tragedii nie ma. Najdrożej jest w samym mieście Mykonos.

plaża Paradise








Niestety wyspa nie zachwyciła mnie. Dużym urokiem wyspy jest to, że wszystkie domki są białe. Wygląda to bardzo fajnie tym bardziej, że ziemia jest w kolorze pomarańczowym więc te domy bardzo się wyróżniają na tym tle. Drugie co mi się podobało to plaże,  zadbane, z dobrą infrastrukturą no i woda jest super w szczególności kolor. Fakt, że w czerwcu najcieplejsza nie była ale dało się wejśćZapewne w sezonie temperatura wody będzie zupełnie inna.


Najważniejsze plaże które należy zobaczyć: Ornos, Paradise, Paraga, Elia, Kalafatis i Lia, Agios Sostis, Fokos. Plaża Agio Stefanos znajduje się niedaleko nowego portu dlatego też nie za bardzo chętna byłam tam pływać lecz widoki na port bardzo fajne.

Z plaży Platis Gialos do której bez problemu dojedziecie busem z portu możecie statkiem udać się w rejs po plażach Paradise, Elia.

plaża Platis Gialos





plaża Paraga


Co do samego miasta Mykonos. Dla mnie bardzo klimatyczne. Uwielbiam te białe domki! Główną atrakcja miasta są wiatraki oraz mała wenecja i uliczki miasta, które są bardzo wąskie ale wieczorem wygląda to naprawdę fajnie. Jak ktoś lubi zakupy to będzie miał tam jak w raju. Ja prawie codziennie byłam w mieście Mykonos. Na małej wenecji możecie podziwiać zachód słońca z lampką wina w ręku (co za relaks!).

miasto Mykonos
















Wycieczki

Na wyspie to przede wszystkim od plaży do plaży lub do miasta Mykonos. Wyspę można na spokojnie zwiedzić w dwa dni. Ja dodatkowo popłynęłam na wyspę Delos (2km od Mykonos) Statkiem płynie się tam około 25 min. Delos to najmniejsza wyspa Cykladów, obecnie nie zamieszkana w ogóle z wyjątkiem osób pilnujących muzeum. Jeżeli będziecie wybierać się na wyspę weźcie ze sobą jakieś nakrycie głowy gdyż drzew tam nie ma więc schować się przed słońcem prawie nie ma gdzie. A i wygodne obuwie ponieważ jak ktoś lubi się wspinać na górę to jest taka możliwość.

Delos była jednym z głównych ośrodków kultu Apollina. Znajdowały się tu wyrocznie i świątynie. Możecie pozwiedzać wykopaliska świątyń oraz posągów. Delos jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.





Dodatkowo zrobiłam sobie jednodniowa wycieczkę wodolotem na wyspę Paros do miasta Paros. Na wyspę płynie się około godziny. Koszt wodolotem to około 70 euro w dwie strony.





Podsumowując wycieczkę na Mykonos stwierdzam, że w Grecji jest o wiele więcej fajniejszych wysp niż ta i szczerze nie mam pojęcia czemu celebryci upodobali sobie właśnie Mykonos lecz jeżeli ktoś dużo podróżuje po Grecji to warto się na nią wybrać chociaż ze względu na Delos oraz na plaże bo są bardzo ładne!

sobota, 29 sierpnia 2015

Beskid Żywiecki

Od paru lat każdego roku wyjeżdżałam w Tatry. Te góry mają w sobie coś niezwykłego... lecz od pewnego czasu zauważyłam, że z roku na rok turystów na szlaków jest coraz więcej. Nie mam namyśli, że to coś złego wręcz przeciwnie ale coraz mniej można poczuć się w górach samemu z naturą dlatego też w tym roku zamiast ukochanych Tatr wybrałam się w Beskidy.

Stwierdziłam, że poznawanie Beskidów zacznę od Beskidu Żywieckiego.

Mój wyjazd trwał 4 dni. Z Warszawy wyjechałam w czwartek w nocy busem do Krakowa a później z Krakowa przejechałam do wsi Zawoja.
Z Zawoi ruszyłam w stronę Babiej Góry. Babia Góra to najwyższy szczyt Beskidów. Pomimo, że góra jest niższa od Tatr wejście na nią wcale do najłatwiejszych nie należało.

Na Babią Górę z Zawoi prowadzi niebieski szlak. Początkowo szlak nie należy do najciekawszych ponieważ trzeba kawałek przejść po asfalcie ale z czasem im bardziej wchodziło się w las było naprawdę fajnie. Na Przełęczy Krowiarki zmieniłam szlak na czerwony, który ostro w górę prowadził na sam szczyt. Nie było łatwo, zadyszka gwarantowana ale widoki na szczytach świetne. Z Babiej Góry zobaczycie Tatry oraz Jezioro Orawskie.











Następnie z Babiej ruszyłam dalej czerwonym szlakiem do Przełęczy Brona i zeszłam do schroniska Markowe Szczawiny ponieważ tam miałam nocleg.

Drugi dzień ruszyłam dalej czerwonym szlakiem ze schroniska w stronę Korbielowa. Tego dnia zrobiłam ponad 20 km. Trasa jest przyjemna lecz długa, momentami trzeba iść ostro w górę. Ze schroniska wyszłam po 9 rano a w Korbielowie byłam koło 18. Szlak jest bardzo spokojny, prawie w ogóle nie było ludzi. Momentami można było naprawdę się przestraszyć jak usłyszało się, że coś chodzi w krzakach :)



Wieś Korbielów jest przepięknie położona! Serio! chętnie bym tam jeszcze raz wróciła. W Korbielowie znalazłam nocleg w domu wypoczynkowym. Szczerze było taniej niż w schronisku, a najadłam się.... ;)

Trzeciego dnia z Korbielowa udałam się w stronę Góry Pilsko przez Halę Rysiankę do Żabnicy.
W Korbielowie udało się złapać stopa do zielonego szlaku, który prowadził na Halę Miziową. Na Hali znajduje się schronisko. Z Hali weszłam na Górę Pilsko następnie z powrotem wróciłam na obiad do schroniska. Po obżarstwie udałam się czerwonym szlakiem na Halę Rysiankę zajęło mi to około 2 godzin. Powiem, że na Rysiance poczułam już zmęczenie i modliłam się by jakoś dojść do Żabnicy, do tego wszystkiego porobiły mi się odciski... Trasa jak na trzeci dzień wędrówki była trochę jednak za długa. Z wielkim bólem stopy doszłam do Żabnicy ale okazało się, że bus, którym miałam dojechać do Węgierskiej Górki nie jeździ w weekendy zatem trzeba było ponownie polować na stopa. Jak szczęśliwie dojechałam do Węgierskiej stwierdziłam, że może jeszcze uda się złapać stopa do Żywca :) oczywiście, że się udało. Takim sposobem szybko znalazłam się w Żywcu ale ogarnięcie tam noclegu wcale łatwe nie było. Gdyby nie internet w tel. spałabym chyba na rynku.










Ostatniego dina wybrałam się tylko nad Jezioro Żywieckie gdzie również dotarłam tam na stopa. Busy w Żywcu jeżdżą jak chcą :) Jezioro wyglądało jak bajorko ponieważ trochę wyschło przez suszę. Około godziny 13 zebrałam się do powrotu do Warszawy.


Podsumowując wyjazd zrobiłam ponad 60 km na piechotę, raz pod górkę raz z górki. Beskidy nie cieszą się aż taką popularnością jak Tatry a szkoda bo jest tam pięknie lecz miejscowi mówią, że z roku na rok jest coraz więcej turystów więc spieszmy się zwiedzać Beskidy zanim te tłumy pojawią się i tu.